Zuzanna K
September 8, 2024
+ Przyjechaliśmy parę godzin za wcześnie, więc miła pani na recepcji zaproponowała, że przechowa nam walizki i zadzwoni, kiedy pokój będzie gotowy. Tak też zrobiła – super. Na tym niestety plusy się kończą. – Weszliśmy do pokoju - jest absolutnie mikroskopijny. Ale myślimy - OK, zostajemy tylko dwie noce, nic nam się nie stanie, nie będziemy jednocześnie otwierać dwóch walizek, bo się nie zmieszczą na podłodze, przeżyjemy. W pokoju nie ma ekspresu, żeby zrobić kawę, nie ma też butelki wody, a w lodówce miejsca, żeby postawić kupioną w sklepie półlitrową butelkę wody. Ze zdziwieniem czytamy też, że wymiana ręczników i sprzątanie są dodatkowo płatne – zdecydowanie słabo, pokój kosztuje przecież ponad 500 za dobę poza sezonem, za taką cenę w innych miejscach są znacznie lepsze standardy. Ale OK, wiadomo, że na Helu jak w Zakopanem - słaby standard za szaloną cenę. A my tylko na dwie noce, wytrzymamy. Pokój wychodzi na ulicę, a - że jest na pierwszym piętrze - wszystko z pokoju widać na ulicy. Trzymamy więc okno cały czas zasłonięte w środku dnia. No to wyjdę sobie na balkon. Jeden fotel złamany, plastik poranił mi uda. W międzyczasie zauważamy kolejne zastanawiające rozwiązania - włączniki światła za drzwiami od łazienki, w wyjątkowo niewygodnym miejscu; smrodek (moczu?) wydowywający się z odpływu pod prysznicem; podwójne łóżko, które tak naprawdę jest dwoma pojedynczymi łóżkami i zapada się w środku; fakt, że kran włącza się na czujnik ruchu - chryste, czy ja jestem na dworcu? rozumiem, że dzięki temu zaoszczędzą jakieś dwa złote rocznie od pokoju; ale w porównaniu z tym, że ludzie przyjeżdżający na dwa tygodnie muszą tu dopłacać do wymiany ręczników, to w sumie pikuś; ostatecznie z rozbawieniem machamy na to wszystko ręką. Ale w nocy zauważamy wisienkę na torcie - klimatyzacja wydaje koszmarne buczenie co ok. 3 minuty. Dobra, jest poza sezonem, w sumie odkryjemy się i wytrzymamy bez niej, wyłączamy ją. Zasypiamy. Budzi nas buczenie. Kiedy jest wyłączona, okazuje się, buczy co około 10-15 minut. Schodzimy do ochroniarza, ten mówi "ONA JUŻ TAK MA, ONA TAK PO PROSTU CHODZI". Serio??? Jeszcze w nocy bookujemy nocleg w Gdyni - taniej i w znacznie lepszym standardzie. Podczas wymeldowania właściciele nieobecni – pani na recepcji twierdzi, że nic nie jest w stanie zrobić i prosi o napisanie maila. Absolutny skandal. Mają w regulaminie nakaz zachowania ciszy nocnej, a sami się go nie trzymają. Deprywacja snu za pięć stów za noc. Mocny pass.
Translate